komiksy: 1933 komiksy polskie: 187 seriale animowane: 112 biografie: 59

Spider-Man 2099 #24

Spider-Man 2099 #24Numer: Spider-Man 2099 #24
Tytuł: Assault And Batteries
Wydawnictwo: Marvel Comics 1994
Data wydania: Październik 1994
Scenariusz: Peter David
Rysunki: Rick Leonardi
Tusz: Al Williamson
Kolory: Steve Buccellato
Litery: Ken Lopez
Okładka: Rick Leonardi
Redaktor: Tom Defalco
Cena: $1.25
Przedruk PL: Brak

Streszczenie

Kasey testuje możliwości swojego nowego cybernetycznego pancerza, w który zaopatrzyła ją korporacja Stark-Fujikawa. Unosząc się wysoko nad ziemią, dzięki wbudowanym silnikom odrzutowym, planuje zemstę na Alchemaxie.

W apartamencie Miguela Xina analizuje moduł wirtualnej sekretarki, usiłując zreperować usterkę i przywrócić jego funkcjonalność. W międzyczasie z wizytą przychodzi Gabe. Xina w wyraźny sposób daje do zrozumienia przybyłemu gościowi, że nie darzy go szczególną sympatią, ponieważ zanim Dana została narzeczoną Miguela, była dziewczyną jego młodszego brata. Dla zażegnania unoszącego się w powietrzu konfliktu gospodarz wraz z bratem wychodzą na taras wieżowca, by spokojnie porozmawiać. Tymczasem w biurowcu Alchemax Stone otrzymuje informację od służb Public Eye o zbliżającej się Kasey Nash. Gabe rozmawia z bratem o nagłym zniknięciu swojej byłej dziewczyny, prosząc go o pomoc w jej odnalezieniu. Nagle w odległości zaledwie kilku metrów od tarasu, z ogromną prędkością przelatuje Kasey w swoim pancerzu (kryptonim: Payback). Widząc to Gabriel błaga Miguela o powstrzymanie jej, zdradzając mu, że dziewczyna jest zakochana w Spider-Manie i właśnie w ten sposób stara się mu zaimponować.

Będąc niedaleko od siedziby korporacji Alchemax, Kasey natrafia na komitet powitalny utworzony przez funkcjonariuszy Public Eye na skuterach powietrznych. Pewna siebie dziewczyna postanawia pozbyć się przeciwników, wystrzeliwując w kierunku ich pojazdów „rakiety-harpuny”, dzięki którym transmituje potężny impuls elektryczny paraliżujący układy sterujące maszynami. Służbiści zmuszeni są do awaryjnego lądowania na spadochronach, a ich bezwładne skutery poddane są nieugiętym wpływom grawitacji. Po chwili Kasey odczuwa silne szarpnięcie w okolicy przedramion, gdy okazuje się, iż harpuny wciąż są zakotwiczone w spadających pojazdach. Z pomocą przychodzi jej w ostatniej chwili Spider-Man, przecinając ostrymi jak brzytwa pazurami linki mocujące harpuny w pancerzu. Obydwoje udają się na zadaszenie pobliskiego budynku, by zamienić kilka słów. Miguel usiłuje wyperswadować dziewczynie bezsensowną i ryzykowną walkę ze znienawidzoną korporacją. Podczas rozmowy Kasey zaczyna utwierdzać się w przekonaniu, że pod maską superbohatera kryje się Gabriel O’Hara. Dialog przerywa nagłe wtargnięcie Risque, która poważnie rani opancerzoną dziewczynę. Pozbawiona przytomności Kasey traci równowagę i spada z krawędzi budynku. Spider-Man rzuca się jej na ratunek pod ostrzałem z działek laserowych cyborga. Trzymając w jednej dłoni nić z zemdlałą, a w drugiej nić zacumowaną do spodniej części zadaszenia, Spider-Man staje się łatwym celem dla Risque. Cyborg przestrzeliwuje wpierw wiązkę sieci, na której końcu wisi dziewczyna, a następnie rani Miguela w nogę. Postrzelony superbohater zostaje tymczasowo unieruchomiony, a Kasey z impetem ląduje na ulicy, gdzie czekają już na nią zmotoryzowane służby Public Eye. Na miejscu jest też Gabe, który widząc aresztowanie ukochanej w akcie desperacji wyciąga pistolet. Sytuację łagodzi przybycie Stone’a. Tyler prosi syna Conchaty o złożenie broni, obiecując brak konsekwencji w świetle prawa. Następnie zleca swojemu sierżantowi i jego ludziom delikatne „pouczenie” nieodpowiedzialnego obywatela.

W innym miejscu trwa wciąż pojedynek pomiędzy Spider-Manem i Risque. Cyborg, będąc przekonany o swojej przewadze, zdradza swojej „ofierze”, że Kasey była wyłącznie przynętą wykorzystaną przez wyrachowane korporacje do wywabienia niewygodnego superbohatera. Przy pomocy kija należącego do brata Risque po krótkiej szamotaninie zaczyna dusić Miguela, biorąc odwet za porażkę Venture’a. Przeświadczona o swoim rychłym zwycięstwie uchyla nieco maskę Spider-Mana i całuje go zadziornie na pożegnanie. Idealną sytuację wykorzystuje Miguel, wstrzykując swoimi kłami w usta cyborga paraliżującą truciznę. Następnie, pozostawiając obezwładnionego przeciwnika, udaje się w miejsce, gdzie niedawno leżała nieprzytomna Kasey. Zamiast dziewczyny zastaje posiniaczonego brata, którego poturbowali nadgorliwi funkcjonariusze służb porządkowych. Gabe dyskretnie przekonuje Miguela, że nie potrzebuje jego pomocy, prosząc o wsparcie dla ukochanej. Gdy Spider-Man zostaje sam niespodziewanie pojawia się Venture, by rzekomo porozmawiać o Risque.

Recenzja

Komiks wprowadził mnie nieco w zakłopotanie. Bodajże od numeru #19, włącznie, nie byłem zbyt skłonny do wystawiania wysokich not – poziom był powiedzmy sobie szczerze subiektywnie przeciętny. I nagle odcinek 24… Odzwyczaiłem się trochę od uczucia, jakie towarzyszy wystawianiu maksymalnej oceny, chociaż większa część mojej natury przemawia właśnie za tą opcją. Będę więc przekornie sceptyczny i wystawiam 5 pajączków. Tak po prostu? Zgadza się, ponieważ każdy kolejny panel współgra z poprzedzającym, ponieważ nic nie wydaje się być wepchnięte na siłę lub niedopasowane, ponieważ czytając chłonie się pełną piersią wyjątkowość serii Spider-Man 2099 – jej specyficzne poczucie humoru, jej nieprzewidywalność, jej unikatową kolekcję barwnych, indywidualnych charakterów, jej niepowtarzalną fabułę osadzoną w bardzo oryginalnym Universum.

Jakby tego było mało, nie można przeoczyć atrakcyjnej okładki (patrząc na nią dostrzegam pewne analogie z japońskimi komiksami, głównie za sprawą Kasey, która w swoim pancerzu przypomina humanoidalne roboty rodem ze świata Mangi) oraz subtelnego ostatniego panelu, który jest specyficzną zapowiedzią dobrej zabawy w „świątecznym” numerze oznaczonym liczbą #25. Myślę, że autorzy dołożą szczególnych starań, by dopracować ten „okrągły” odcinek w najmniejszych detalach, nie szczędząc czytelnikowi różnorakich niespodzianek, zwłaszcza, że seria liczy sobie mniej niż 50 komiksów, co wprost implikuje, iż kolejny będzie jedyną w swoim rodzaju okazją do zaskoczenia czymś specjalnym fanów futurystycznego Spider-Mana.

Zauważyć można pewne koło zatoczone do odcinka #25. W trylogii pierwszych trzech komiksów Miguel stoczył pojedynek z cyborgiem o imieniu Venture – swoim pierwszym przeciwnikiem od czasów Krona (odsyłam do opowiadań z serii „Młody Miguel O’Hara”; tak abstrahując, to ze względu na poszerzoną objętość podstawowej serii w bieżącym numerze nie znalazło się miejsce dla tego dodatku). Teraz zanosi się na powtórkę z rozrywki i nie potrafię się doczekać rozstrzygnięcia tej walki. Moją ciekawość zaostrza jeszcze bardziej krótka notka od autorów zamieszczona na ostatnim panelu, według której wkrótce zmienimy diametralnie nasz sposób postrzegania historii Miguela – Spider-Mana ze schyłku XXI wieku.

Wiem, że nie wyczerpałem chociażby minimalnej ilości konkretnych argumentów i posługiwałem się głównie ogólnikami, uzasadniając swoją opinię, ale myślę, że w ten sposób zachęcę wszystkich zainteresowanych i niezainteresowanych do sięgnięcia po aktualny odcinek, bo naprawdę warto. Powtarzam: 5 pajączków. Nie można, zatem przegapić kolejnego numeru! Oby, jak mawiał wujaszek Ben Parker, z wielkim potencjałem nie przyszło wielkie rozczarowanie… (przepraszam za moją złośliwą, lecz moim zdaniem błyskotliwą dygresję).

Ocena:

Autor: Doogy

Spider-Man 2099 #24 Spider-Man 2099 #24 Spider-Man 2099 #24


Related Articles

About Author

Majk