komiksy: 1933 komiksy polskie: 187 seriale animowane: 112 biografie: 59

Spider-Man 2099 #8

Spider-Man 2099 #8Numer: Spider-Man 2099 #8
Tytuł: Flight Of Fancy
Wydawnictwo: Marvel Comics 1993
Data wydania: Czerwiec 1993
Scenariusz: Peter David
Rysunki: Rick Leonardi
Tusz: Al Williamson
Kolory: Steve Buccellato
Litery: Rick Parker
Okładka: Rick Leonardi
Redaktor: Tom Defalco
Cena: $1.25
Przedruk PL: Brak

Streszczenie

Slumsy Nowego Jorku, Kościół św. Patryka. Przez ozdobny witraż ku przerażeniu zgromadzonych bezdomnych i duchownego wpadają Spider-Man i Vulture. Mieszkanie Kasey Nash. Gabe opatruje ranę na głowie swojej dziewczyny. Strzał okazał się być niecelny – kula spowodowała jedynie powierzchowne draśnięcie. Po chwili rozmowy rozlega się pukanie do drzwi. W progu pojawia się uzbrojona grupa zaproszonych wcześniej przyjaciół gospodyni.

Widząc skrępowanie i wyrzuty sumienia przeciwnika niezrównoważony Vulture proponuje przenieść walkę na zewnątrz świątyni. Miguel wie dobrze jednak, że poza murami budowli czeka na niego komitet powitalny, czyli cały gang Freakers. Jego wątpliwości zostają szybko rozwiane, gdy brutalnie zostaje wypchnięty przez okno za sprawą fortelu uskrzydlonego oponenta. Spider-Man desperacko próbuje ratować się wiązką pajęczej sieci, lecz ta zostaje przestrzelona przez grad pocisków, a bohater ląduje wprost w ramiona oczekujących na chodniku zbirów.

Biurowiec Alchemaxu. Tyler prezentuje Danie najnowsze projekty budowy kolonii na Marsie i podwodnej stacji na Atlantydzie, w które zaangażowany jest jej narzeczony. Chwali się również wizjami związanymi z programem bioinżynierii mającym na celu stworzenie rasy obdarzonych niezwykłymi zdolnościami pracowników Alchemaxu. Odsłaniając przed nią plany na niedaleką przyszłość korporacji oferuje potencjalne korzyści ze współpracy z departamentem zatrudniającym Danę.

Spider-Man przytłoczony przez zgraję członków gangu zaczyna powoli tracić cierpliwość. Jego nieuwagę wykorzystuje jeden z najpotężniejszych osiłków, przytrzymując go w żelaznym uścisku. Miguel wykorzystuje przeciwwagę, by w ostatnim momencie ujść cało spod śmiertelnie niebezpiecznych szponów Vulture’a. Do akcji z odsieczą wkracza Kasey Nash wraz ze swoją liczebną ekipą uderzeniową. Spider-Man dostrzega wśród sojuszników Gabe’a. Zdając sobie sprawę z zagrożenia postanawia odciągnąć z pola walki nieobliczalnego Vulture’a. Wspina się na pobliskie zabudowania, kierując się w stronę żelaznych konstrukcji podtrzymujących magnetyczne drogi górnej części miasta. By zyskać na czasie unieruchamia tymczasowo skrzydła rywala za pomocą swojej sieci, po czym chowa się w gęstwinie metalowych prętów. Wichrząc podstęp przeciwnik wywabia go, grożąc zaatakowaniem Kasey. Sprowokowany Miguel błyskawicznie atakuje, po czym zwabia Vulture’a w głąb konstrukcji. Wymanewrowuje swojego wroga i wpędza go we wcześniej przygotowaną pajęczynę-pułapkę. Unieszkodliwiony Vulture pikuje w kierunku ulic slumsów. Spider-Man tłumi w sobie chęć uratowania go i oddala się z miejsca walki.

Centrum górnej części miasta. Tajemnicza kobieta – Angela Daskalakis – proponuje bezdomnemu sierżantowi Estevezowi pomoc w zorganizowaniu wendety na Spider-Manie i Tylerze Stone. Propozycja zostaje przyjęta bez chwili zastanowienia.

Recenzja

Akcja, kontynuując wydarzenia związane z poprzednim numerem, wciąż utrzymuje się na wysokim pułapie. Pojedynek Spider-Mana z Vulturem, w który zaangażowany jest „Ruch Oporu” Kasey Nash oraz gang Freakers jest widowiskowy i rozsądnie przemyślany – mam tutaj na myśli niedoświadczenie Spider-Mana. Miguel nie jest człowiekiem, który ślepo pcha się w środek akcji, polegając na swoich umiejętnościach. Zdaje sobie sprawę z tego, że jest żółtodziobem i amatorem na polu otwartej walki. Stąd ucieka się raczej do wybiegów taktycznych, walki partyzanckiej i podstępu, a czasem po prostu ma sporo szczęścia. Nie ma się zresztą czemu dziwić, ponieważ dotychczas był jedynie rozpieszczonym naukowcem.

Co ciekawe, po raz kolejny zaobserwować można pewne zmiany w osobowości i mentalności Miguela w stosunku do swojego pierwowzoru. Oceniając jego walkę ze Specialistą zauważyłem, że jest w nim więcej mroczności i ten numer potwierdza tą tezę, gdy na koniec starcia z Vulturem Spider-Man pozostawia go na pastwę losu. Czy Vulture naprawdę zginął dowiemy się pewnie później, jednak już teraz, jak na dłoni, widać różnice pomiędzy Parkerem i O’Harą. Jeżeli poprzedniemu numerowi dałem 5,5 pajączka to nie widzę powodów, żeby tym razem nie postąpić podobnie. Nawet praca rysownika zrobiła na mnie większe wrażenie niż zazwyczaj, ale nie mam zamiaru go rozpieszczać, dopóki nie weźmie się w pełni w garść. Także 5,5 pajączka.

Ocena:

Autor: Doogy

Spider-Man 2099 #8 Spider-Man 2099 #8 Spider-Man 2099 #8


Related Articles

About Author

Majk