komiksy: 1931 komiksy polskie: 187 seriale animowane: 112 biografie: 59

Spider-Man 2099 #38

Spider-Man 2099 #38Numer: Spider-Man 2099 #38
Tytuł 1: Silent Scream
Tytuł 2: Hasta La Vista
Wydawnictwo: Marvel Comics 1995
Data wydania: Grudzień 1995
Scenariusz: Peter David
Rysunki: Andrew Wildman, David Boller
Tusz: Stephen Baskerville, David Boller
Kolory: Megan McDowell
Litery: Ken Lopez
Okładka: Andrew Wildman
Redaktor: Bobbie Chase
Cena: $1.95
Przedruk PL: Brak

Streszczenie

Silent Scream

Spider-Man czuwa w chwili żałoby nad zwłokami bliskiej sercu Dany. Powoli miejsce żalu i rozpaczy zaczyna wypełniać nienawiść i nieposkromiona chęć zemsty na bezlitosnym Venomie. Widząc, że w danym momencie nic więcej nie wskóra, towarzyszy jeszcze przez chwilę sanitariuszom zajmującym się ciałem zmarłej, po czym powraca do siedziby Alchemaxu, by dowiedzieć się czegoś więcej o swoim wrogu, a zwłaszcza o jego słabych punktach.

Gabriel odwiedza matkę, w momencie, gdy w telewizji ma miejsce transmisja ze strzelaniny w pubie. Widok nieżywej Dany, z którą kiedyś łączyło go uczucie, oraz stojącego w pobliżu brata w stroju superbohatera jest dla niego przysłowiową kroplą przelewającą, wypełnioną już i tak po brzegi, czarę goryczy. Zaczyna tracić nad sobą kontrolę.

W mieście za pośrednictwem systemu monitoringu i nagłośnienia Public Eye regularnie rozlega się komunikat przestrzegający nieświadomych obywateli o śmiertelnym zagrożeniu ze strony grasującego symbionta.

Miguel, jako nowy zarządca korporacji, z niezadowoleniem nadzoruje mozolne postępy badań nad niewielką próbką tkanki Venoma, jaką udało się pozyskać podczas wizyty nieproszonego gościa w siedzibie Alchemaxu. Niestety archiwalne dane zebrane przez Winstona okazały się zbyt mgliste, stąd wiedza dotycząca niezwykłej struktury molekularnej analizowanego materiału utkwiła w martwym punkcie. W przypływie agresji i bezradności, Migowi udaje się poprzez krzyk odnaleźć sposób na stymulację żywego „fragmentu” symbionta. Zarządza dalsze badania z użyciem fali dźwiękowych o różnych częstotliwościach. W międzyczasie z wizytą przychodzi Xina zupełnie zagubiona w gąszczu emocji związanych ze śmiercią Dany. Krótką rozmowę tych dwojga przerywa sukces, jakim zakończyły się badania z wykorzystaniem fal z wyższych partii zakresu częstotliwości. W efekcie eksperymentów substancja stanowiąca esencję Venoma utraciła w całości swoją stabilność molekularną. Miguel decyduje się spożytkować odkryte zjawisko do zgładzenia znienawidzonego mordercy.

W dzielnicy slumsów, Kasey próbuje wymknąć się dręczącemu ją w ostatnim okresie Vulture’owi, ocalałemu w cudowny sposób z pojedynku ze Spider-Manem. Złoczyńca bez trudu porywa Nash w przestworza, by „nakłonić” ją do współpracy. Nieoczekiwanie, tajemniczy nieznajomy, obdarzony nadnaturalnymi mocami, ratuje kobietę z opresji, przepędzając jej prześladowcę.

Tyler odzyskuje powoli przytomność. W odwiedziny, z polecenia prezydenta Dooma, przychodzi Jake Gallows (alter-ego Punishera 2099), by ustalić okoliczności zamachu na życie lidera korporacji. Stone pamięta wyłącznie niewyraźną sylwetkę napastnika.

Zniecierpliwiony Venom postanawia wyjść z ukrycia i przypomnieć o sobie ofiarom znajdującym się na jego czarnej liście. Równolegle, poprzez transmitery będące własnością Public Eye, miasto staje się poligonem bombardowanym potężnymi porcjami fal dźwiękowych wysokiej częstotliwości. Ciało symbionta przeszywa niewypowiedziany ból. Venom zaczyna miotać się wokół, usiłując zlokalizować i zneutralizować źródło śmiercionośnego brzmienia. Na miejsce przybywa Spider-Man, by dopełnić zemsty na pozbawionym skrupułów potworze. Morderca Dany słabnie z każdą sekundą, ograbiony podstępnie ze swoich zdolności i sił. Zewsząd dobiegają okrzyki przepełnione nienawiścią i wzgardą dla symbionta. Miguel przygotowuje się do zadania ostatniego ciosu. Nagle spod warstwy tkanki Venoma wyłania się ludzka skóra, a z jego ust dobiega zdesperowane błaganie o litość. Przerażony O’Hara zdaje sobie sprawę, że jego wendettę zakończyć może już tylko morderstwo z zimną krwią. Wyrzuty sumienia zagłusza obraz tragicznie zmarłej Dany. Zamierzając zakończyć żywot przestępcy Spider-Man zaczyna okładać bezlitośnie swoją ofiarę do momentu, gdy zanikająca warstwa czarnej substancji odsłania twarz sprawcy całego nieszczęścia. Miguel nie może uwierzyć własnym oczom.

Hasta La Vista

Stone informuje swojego syna o ostatecznym rozstrzygnięciu procesu dotyczącego wydalenia ze szkoły. Kron, nie ukrywając swojego oburzenia, w przypływie emocji zaczyna obrażać ojca, za co po krótkiej chwili zostaje spoliczkowany. W ten sposób Tyler ustawia rozwydrzonego chłopaka do pionu, rozkazując mu natychmiastowe spakowanie się i opuszczenie murów szkoły.

Wychodząc z pokoju Krona, Stone natrafia na Xinę i Miguela. Postanawia uciąć sobie krótką pogawędkę ze swoim „nieślubnym” dzieckiem. W trakcie rozmowy przeprasza w imieniu swoim i syna za wszelkie przykrości, jakich O’Hara doświadczył z rąk chuligana.

Recenzja

Zacznę bez dłuższej chwili zwłoki (wystarczą zwłoki Dany na powalającym, pierwszym panelu) od przedstawienia „ojców” numeru… A właściwie to nie ma sensu nikogo przedstawiać, ponieważ poza drobną komputerową korektą kolorytu, nie było tym razem żadnych sztabowych rewelacji. Pozostało do naszej dyspozycji „Siedmiu wspaniałych”, którzy odnotowali na swoim koncie niebagatelny sukces w odcinku #36. Z góry zaznaczam, że ich poziom utrzymał się na poziomie (uwielbiam gry słowne).

Komiks tym razem w swojej objętości pomieścił mini-historyjkę z lat młodzieńczych Miguela. Motywy wstrzymania druku tego fragmentu z życia O’Hary mogą być dwojakie. Albo celem redakcji było zyskanie na kilku dodatkowych stronach dla swobodniejszego prowadzenia wątku z Venomem, albo pewne fakty z opowiadania „Hasta la vista” mogłyby ujawnić przedwcześnie tożsamość symbionta.

Bieżący numer ukazuje pewną przerażającą prawdę. Spider-Man w swoim futurystycznym wcieleniu, w trakcie finałowego pojedynku z mordercą Dany gotów był odebrać życie nosicielowi potwornego „pasożyta”! Powstrzymała go dopiero twarz przestępcy, którą wyraźnie rozpoznał. Powtórzę więc: Spider-Man nieomal zabił człowieka! Wykrzyknik kończący dwa z wcześniejszych zdań nie został tam umieszczony przypadkowo. Peter Parker nawet na skraju załamania nerwowego (np. saga klonów) potrafił zachować resztki zimnej krwi i nie dopuściłby się przenigdy zabójstwa. Właśnie z tego powodu oryginalny Spider-Man jest moim ulubionym super-bohaterem – niezależnie od dramatyzmu sytuacji zawsze zachowuje skrupuły i kieruje się sumieniem, które nie pozwala pozbawiać ludzi życia. Ta cecha moim zdaniem odróżnia go od przestępców stojących po drugiej stronie barykady, gdzie morderstwo przychodzi z łatwością i nie jest niczym osobliwym (stąd postać Punishera w moich oczach jest kontrowersyjna i obrazoburcza jak na model bohatera). Z tego względu nie poleciłbym mojemu synowi tej serii. Morał: nienawiść jest emocją, która pozbawia nas człowieczeństwa.

Zanim czytelnicy pomachali na pożegnanie odgrzanej wersji starego przeciwnika Spider-Mana kolejne dwie grzanki ustawiają się do skonsumowania. Po pierwsze zza grobu powraca Vulture (pierwszy raz pojawił się w Spider-Man 2099 #6). Po drugie na scenę wkracza Goblin! Myślę, że nie potrzeba nic więcej dopowiadać – zapraszam do lektury kolejnego odcinka.

Przechodząc do esencji recenzji, czyli oceny, numer w pozytywnym znaczeniu tej frazy popłynął na fali poprzedniej części. Pół pajączka pozwolę sobie jednak mimo wszystko obciąć za nazbyt banalny jak na okoliczności (tragiczna śmierć Dany) dialog pomiędzy Xiną i Miguelem przed laboratorium. Suma sumarum 5,5 pajączka.

Ocena:

Autor: Doogy

Spider-Man 2099 #38 Spider-Man 2099 #38 Spider-Man 2099 #38


Related Articles

About Author

Majk