komiksy: 1931 komiksy polskie: 187 seriale animowane: 112 biografie: 59

Spider-Man 2099 #39

Spider-Man 2099 #39Numer: Spider-Man 2099 #39
Tytuł: Brother’s Keeper
Wydawnictwo: Marvel Comics 1996
Data wydania: Styczeń 1996
Scenariusz: Peter David
Rysunki: Andrew Wildman
Tusz: Stephen Baskerville
Kolory: Megan McDowell
Litery: Ken Lopez
Okładka: Chris Sprouse
Redaktor: Bobbie Chase
Cena: $1.95
Przedruk PL: Brak

Streszczenie

Nosicielem symbionta okazuje się Kron Stone (ten sam, którego czytelnicy znają ze szkolnych opowieści Miguela). O’Hara przychodzi do siedziby Alchemaxu, by od schwytanego mordercy usłyszeć kilka odpowiedzi. Syn Tylera nie jest jednak skory do kooperacji manifestując wszystkim wokół swój gniew i nienawiść. Widząc zupełny brak skrupułów i poczucia winy za śmierć niewinnych osób, Mig postanawia uciec się do mniej subtelnych środków. Po oddelegowaniu towarzyszących pracowników korporacji, uwalnia Krona, by siłą wydusić z niego potrzebne informacje, przy okazji wyładowując na przestępcy swoją złość i negatywne emocje nagromadzone po utracie bliskiej osoby. Ciężko pobitego zbrodniarza O’Hara pozostawia pod nadzór współpracowników, sam zaś, zahaczając o swój apartament, udaje się do Xiny, żeby porozmawiać z nią o tragedii, której była naocznym świadkiem.

Slumsy. Raff z uwagą wysłuchuje relacji Kasey o tym, jak została napadnięta przez ocalałego Vulture’a (w numerze #8 zginął przez domniemanie), a następnie uratowana przez tajemniczego bohatera w fioletowo-zielonym kostiumie (słuszne skojarzenia z Zielonym Goblinem, którego autorzy zapowiedzieli w poprzednim numerze). Zagadkowy wybawca pojawia się nagle w pobliżu, aby upewnić się, że kobiecie nic nie grozi ze strony groźnego prześladowcy i poprosić o pomoc w przywróceniu porządku i pokoju w podmiejskich dzielnicach biedoty. Gdy Nash dopytuje o rolę Spider-Mana w tym przedsięwzięciu jej rozmówca z pogardą określa pajęczaka jako marionetkę Alchemaxu i obiecując dostarczyć dowody potwierdzające te oskarżenia odlatuje w swoją stronę.

Miguel odwiedza Xinę. Przyjaciółka jest roztrzęsiona faktem, iż ledwo uszła z życiem Venomowi, a jej stan pogarsza wewnętrzny wyrzut sumienia dotyczący dobrowolnego poświęcenia życia dla niej ze strony niewinnej Dany – gestu, na który sama nie miałaby odwagi się zdobyć. O’Hara próbuje ją pocieszyć.

Slumsy. Na dachu jednego z budynków potajemnie spotykają się Vulture i jego niedawny pogromca, podczas napaści na Kasey Nash. Zamierzają wykorzystać kobietę do urzeczywistnienia wspólnych niecnych planów.

Siedziba Alchemaxu. Do Miguela, prosto z parafii w podmiejskich slumsach, przychodzi w poszukiwaniu prawdy i odpowiedzi Jennifer D’Angelo, kapłan oraz siostra tragicznie zmarłej Dany. Jej sumieniem targają wyrzuty w związku z nierozstrzygniętym konfliktem pomiędzy siostrami. Wspólnie z O’Harą wysłuchują „spowiedzi” Krona. Morderca opowiada o tym, jak został niemalże zabity przez Punishera. Wrzucony do ścieków, wyczekiwał nadchodzącego kresu życia, gdy znienacka natknął się na wegetującego symbionta. Po mutacji i zjednoczeniu się z Venomem upozorował własną śmierć i cierpliwie oczekiwał na dogodny moment pozostając w sieci kanalizacyjnej. Sygnałem do wyjścia była wiadomość o zamachu na ojca. Po wysłuchaniu przestępcy Jennifer wraca do podmiejskiego kościoła. Tymczasem do Miguela dzwoni brat Gabe z pilną prośbą o przybycie Spider-Mana do slumsów.

Recenzja

Nie ma to jak zacząć recenzję od wzmianki dotyczącej autorów komiksu. Ta praktyka weszła mi już w krew i jest skutecznym sposobem na zebranie porozrzucanych po kątach myśli i osiągnięcie prędkości początkowej niezbędnej do dotarcia na metę, czyli do wystawienia noty punktowanej w pajączkach. Zauważalną zmianą w bieżącym numerze jest zmiana kolorystyki mniej więcej w połowie jego objętości. Prostokątna notka pod tytułem komiksu informuje nas o dwóch nazwiskach zadeklarowanych jako koloryści (ciekawe, że takie słowo jak „kolorysta” figuruje w polskim słowniku).

Największym atutem komiksu, biorąc pod uwagę fakt, iż wartkość akcji, utrzymywana przez kilka poprzednich odcinków na szczytowym poziomie, ustąpiła rozwojowi fabuły, jest długo wyczekiwane ujawnienie tożsamości nosiciela Venoma. Po niezapomnianym numerze #25, gdzie czytelnik nagle został postawiony przed nieco zmodyfikowanym, w stosunku do pierwowzoru, drzewem genealogicznym Miguela, przychodzi kolejna sensacja pod postacią wyrośniętego Krona Stone’a. Mamy tutaj do czynienia z odświeżoną wersją konfrontacji pomiędzy trójką wychowanków Angeli Daskalakis. Jest także pojedynek dwóch synów Tylera, podobnie jak przed laty w szkolnej szatni, choć z troszkę odmiennym rezultatem punktowym. Głębokie pokłony w stronę scenarzysty!

Powrót Vulture’a zbiegł się z inauguracyjnym pojawieniem się Goblina. Współpraca tych panów może mocno uprzykrzyć i tak już pogmatwane życie Miguela. Należałoby jednak zapytać kim jest zielono-fioletowy „stróż slumsów”, jak udało się futurystycznemu Vulture’owi ujść z życiem podczas pojedynku ze Spider-Manem (Spider-Man2099 #8) oraz dlaczego autorzy dialogów tak długo wstrzymywali uroczyste przedstawienie Goblina jako Goblina (dopiero Vulture tak się do niego zwrócił)? To ostatnie pytanie podyktowane jest dyskomfortem polegającym na wymyślaniu błyskotliwych zamienników dla prostego słowa „Goblin” w streszczeniu.

Parę słów o zwierzeniach Krona: brak wiedzy bywa czasem błogosławieństwem, lecz w tym przypadku szczerze żałuję, że nie potrafię skomentować opowiadania o wykonaniu wyroku na synu Tylera przez Punishera. Kieruję zainteresowanych do serii Punisher 2099. Jedno jest pewne – historia została przedstawiona w dość wiarygodny sposób, aczkolwiek dziwię się dlaczego mazista substancja oczekująca na nosiciela w kanałach nie poszukała kandydata gdzieś indziej. W tym czasie Venom musiał nawdychać się hektolitrów ściekowego odoru (o ile ma własne nozdrza).

Ku mojej wewnętrznej radości wysoki poziom nagromadzenia negatywnych emocji żalu, nienawiści, gniewu i agresji został stonowany przez godną podziwu postawę Jennifer D’Angelo (sprytne nazewnictwo przywołujące na myśl anioła). Cieszy mnie, że obok eskalacji przemocy propagowane są również wartości takie jak miłosierdzie, czy zaufanie w Bożą sprawiedliwość.

Nie mam bladego pojęcia jak ocenić ten numer. Z jednej strony taka niespodzianka (oczywiście Kron Stone), a z drugiej drażniące i czasem przesadzone dialogi bohaterów komiksu (na przykład końcówka rozmowy Xiny z Miguelem). 5 pajączków i basta!

Ocena:

Autor: Doogy

Spider-Man 2099 #39 Spider-Man 2099 #39 Spider-Man 2099 #39


Related Articles

About Author

Majk