komiksy: 1936 komiksy polskie: 193 seriale animowane: 112 biografie: 59

Symbiote Spider-Man: Alien Reality #5

Symbiote Spider-Man: Alien Reality #5Numer: Symbiote Spider-Man: Alien Reality #5
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2020
Data wydania: Wrzesień 2020
Scenariusz: Peter David
Rysunki: Greg Land
Tusz: Jay Leisten
Kolory: Frank D’Armata
Litery: Joe Sabino
Okładka: Greg Land
Asystent redaktora: Danny Khazem
Redaktor: Devin Lewis
Redaktor wykonawczy: Nick Lowe
Redaktor naczelny: C. B. Cebulski
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak

Streszczenie

Doctor Strange wyczuwa, że Baron Mordo zniszczył księgę ze Słowem Bożym. Traci on wolę walki. Spider-Man (a właściwie będący „u sterów” symbiont) nie pozwala mu się poddać. Strange i Nightmare tłumaczą, że mimo bycia obiektem boskim księga została zniszczona, a właściwie wymazana z historii przez Mordo, tak jakby w ogóle nie istniała.

Spider-Man porównuje tę sytuację do… komiksowego retconu, twierdząc, że w tych historiach polegających na zmianie/wymazaniu historii główni bohaterowie i tak mają ją gdzieś w sobie. Osoby, które straciły wiarę w Boga, dalej pamiętają, że KIEDYŚ ją mieli. Bohaterowie dochodzą do wniosku, że Słowo Boże istnieje zawsze i wszędzie w pamięci i wyobraźni Jego wynalazku, czyli ludzkości. A gdzie łatwiej o dostęp do wyobraźni i umysłów ludzi niż w Nightmare Realm? Spider-Man podejmuje się zadania, aby „odtworzyć” księgę, poddając się procesowi medytacji w wymiarze koszmarów, niejako łącząc się z ludzkimi umysłami.

Medytując, Spider-Man odbywa duchową podróż. Towarzyszy mu w niej sam Nightmare, który stwierdza, że chciałby, aby Strange wrócił do roli Najwyższego Czarodzieja. W pewnym sensie prowadzi on pokrytego symbiontem bohatera, opowiadając, że ludzie każdej wiary i każdej religii mają rację na swój sposób, bo właśnie na tym są one oparte – na wyobraźni i wierze. Każda religia jest tą właściwą, jeśli jej wyznawcy faktycznie w nią wierzą. Jednocześnie Nightmare stara się omamić Spider-Mana wizją, że jako osoba, która odtworzy Księgę, może napisać ją na nowo, niejako „retconując” ludzkość na swój obraz.

Ku zdziwieniu Mordo, Hobgoblina i Red Cat księga objawia się tuż przed nimi, a z jej środka wypada Spider-Man, jakby w pełni owładnięty przez symbionta o aparycji Venoma. Pokonuje on Goblina, pozbawiając go Peleryny Lewitacji. Red Cat ucieka. Pająka obezwładnia Mordo. Doctor Strange, wykorzystując chwilę zamieszania, używa księgi ze Słowem Bożym do przywrócenia dawnego ładu. Dzięki temu odzyskuje on swoje moce, Hobgoblin znika, a Mordo zostaje pozbawiony przytomności przez Wonga. Spider-Man budzi się zagubiony i zdezorientowany. Symbiont zdaje się nie być już u sterów.

Peter myśli, że wszystko to było snem. Strange potwierdza tę wersję, tłumacząc realność snu wpływem Nightmare’a, jednocześnie sugerując Spider-Manowi, że powinien lepiej poznac możliwości i pochodzenie swojego stroju. Tymczasem Black Widow budzi się w kinie, również uznając wydarzenia za sen.

Recenzja

Narzekałem w poprzednim numerze na niejasności w temacie tego, kto właściwie aktualnie ma „władzę” nad ciałem Spider-Mana. On sam, czy może symbiont? Dalej ten zarzut podtrzymuję, jednak teraz wiem już, że od momentu śmierci May Parker w numerze drugim to właśnie symbiont był przy „kierownicy”. Ciężko było się w tym połapać, bo tak naprawdę jego zachowanie nie różni się zbytnio od zachowania samego Petera. Czasem bywa bardziej nieokrzesany i bezpośredni, ale tylko czasem. Rozumiem to tak, że symbiont najzwyczajniej przejął od Parkera wiele jego cech, stąd troska o Red Cat i jej bezpieczeństwo, oraz wola walki o przywrócenie dawnego ładu. Dopiero pod sam koniec, kiedy pojawia się ponownie w Sanctum Sanctorum, widać te dzikość i chęć zabicia Hobgoblina.

Tyle w temacie wyjaśnienia i mojego największego zarzutu. Poza tym finałowy numer tej serii to ostra jazda pędząca na złamanie karku, czasem może aż za szybko. Podróż medytacyjna Spider-Mana jest fantastyczna, a Greg Land naprawdę daje w tych momentach radę. Ze stron aż wylewa się klimat w stylu Steve’a Ditko i rysowanych przez niego historii z Doctorem Strangem. Dodatkowo mamy świetne dialogi, mimo że początek numeru to w zasadzie ekspozycja i tłumaczenie szeroko pojętej religii, to nie popada to wszystko w bełkot i pseudo metarozważania.

Co najlepsze, porównanie przez symbionta całej sytuacji do komiksowego retconu jest genialne w swej oczywistości. Na wartkim tempie akcji komiksu cierpi zakończenie, które jest tak niesamowicie urwane, że myślałem, że mój numer ma jakieś brakujące 2-3 ostatnie strony. Ale nie, Peter budzi się, mając bardzo zamglony obraz tego, co przeżył, a Strange tylko potwierdza jego podejrzenia, że to był sen. Zapewne taka jego rola, niech to, co magiczne, pozostanie w sferze magów.

Zakończenie jest bardzo ciekawą lekturą zarówno wizualnie, jak i narracyjnie, nawet jak wchodzi w tak filozoficzne tematy jak prawdziwość religii. Stawiam piątkę za całość miniserii. Troszkę szkoda, bo w 2 numerze naprawdę niewiele brakowało do wyżyn, potem nie udało się już do tego doskoczyć. Jednak wiemy już, że to nie koniec przygód Symbiote Spider-Mana, więc może następnym razem?

Ocena:

Autor: Daniello

Symbiote Spider-Man: Alien Reality #5 Symbiote Spider-Man: Alien Reality #5 Symbiote Spider-Man: Alien Reality #5

Symbiote Spider-Man: Alien Reality #5 Symbiote Spider-Man: Alien Reality #5 Symbiote Spider-Man: Alien Reality #5

Symbiote Spider-Man: Alien Reality #5 Symbiote Spider-Man: Alien Reality #5 Symbiote Spider-Man: Alien Reality #5

Symbiote Spider-Man: Alien Reality #5 Symbiote Spider-Man: Alien Reality #5 Symbiote Spider-Man: Alien Reality #5


Related Articles

About Author

Dawidos