komiksy: 1934 komiksy polskie: 187 seriale animowane: 112 biografie: 59

Absolute Carnage: Captain Marvel

Absolute Carnage: Captain MarvelNumer: Absolute Carnage: Captain Marvel
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2020
Data wydania: Styczeń 2020
Scenariusz: Emily Ryan Lerner
Rysunki: Andrea Broccardo
Tusz: Andrea Broccardo & Le Beau Underwood
Kolory: Dono Sánchez-Almara
Litery: VC’s Clayton Cowles
Okładka: David Nakayama
Asystent redaktora: Danny Khazem
Redaktor: Devin Lewis
Redaktor wykonawczy: Nick Lowe
Redaktor naczelny: C.B. Cebulski
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $4.99
Przedruk PL: Brak

Streszczenie

Carol Danvers przemierza przestrzeń kosmiczną, myśląc o tym, jak bardzo nie lubi być otoczona przez nieskończoność. Postanawia stłumić swój lęk poprzez oglądanie transmisji na żywo, której głównym bohaterem jest jej zwierzak, Flerken imieniem Chewie. Kapitan Marvel nie lubi zostawiać swojego pupila, tęskni za nią, a to, że może ją oglądać, przynosi niewielką ulgą. Nagle słyszy alarm i zauważa kosmiczną ośmornicę. Walcząc z potworem, przypomina sobie, że lęk przed zostawieniem „kota” samego wynika z tego, że sąsiadka Phyllis, zajmując się ostatnio Chewie, przekarmiła ją. Po walce Danvers postanawia wrócić do domu i wziąć prysznic. Zauważa, że kamera, dzięki której obserwuje Flerkena, nie działa. Tłumaczy to sobie tym, że pewnie w urządzeniu padły baterie.

Po powrocie do East Village Carol wyciąga ze skrzynki pocztowej przeróżną zbędną korespondencję. Wchodzi do mieszkania i wita się z Chewie. Niespodziewanie zauważa, że jej Flerken nie dość, że nadgryzł kilka ptaków… to jeszcze jest pokryty czerwonym symbiontem! Sterowany przez Kasady’ego zwierzak rzuca się na swoją panią. Denvers łapie kota, lecz ten uwalnia kryjące się w swojej paszczy macki. Bohaterka próbuje tej samej sztuczki, której użyła niegdyś na Garganie, gdy był w posiadaniu symbionta Venoma (Siege: Spider-Man). Niestety, jej plan lega w gruzach i Flerken połyka ją w całości.

Spadając w mrok, Carol przypomina sobie, jak sama padła ofiarą symbionta. Próbowała go wtedy zniszczyć od środka, lecz była bezsilna w starciu z tak przytłaczającą ciemnością. Danvers ląduje na niewielkiej planetce znajdującej się w kieszonkowym wymiarze w brzuchu Chewie. Słyszy głos Dark Cargane’a, który drwi z niej i wyjaśnia, że chce jej kodeksu. Kapitan Marvel mówi, że symbionty mogą wpływać na swoich nosicieli tylko z zewnątrz. Kasady komentuje jej słowa, oznajmiając, że nie jest zwykłym symbiontem, lecz bogiem. Wyłania się z powierzchni planetki i gdy Carol chce odlecieć, z gruntu wystrzeliwują macki, które łapią kobietę i przyciskają do ziemi. Dark Carnage szydzi z niej, ostrzegając, że nie chce skrzywdzić swojego kota. Danvers uderza przeciwnika w twarz, co sprawia ból Flerkenowi. Mimo to uwalnia swoją moc.

Do mieszkania Carol wchodzi Phyllis, która zauważa, jak kot charczy i wygląda jakby miał zwymiotować. Po chwili z ust Flerkena wylatuje Kapitan Marvel, a jego samego opuszcza czerwony symbiont, który rzuca się na Danvers. Kobieta, walczac z przeciwnikiem, wylatuje z mieszkania i leci na orbitę planety. Tam pozwala, aby symbiont ją oplótł, a gdy to się dzieje, raz jeszcze uwalnia swoją moc i niszczy Klyntara.

Po powrocie do mieszkania Carol pakuje Chewie do transportera, a następnie oddaje ją pod opiekę Jessiki Drew. Daje jej tabletki na alergię i wyjaśnia, że będzie miała wsparcie od Iron Fista, Deathloka, Dagger i Firestar. Potem wylatuje, aby stanąć do walki z hordą sobowtórów pokrytych symbiontem Carnage’a.

Autor: Dengar

Recenzje

Komentarz Dengara:
Hmm… sam nie wiem, czego się spodziewałem po tym zeszycie. Na dobrą sprawę nie wnosi on nic do fabuły głównego eventu. No, może poza tym, że Kapitan Marvel orientuje się, że dzieje się coś złego i głównym sprawcą jest Cletus Kasady. W sumie i tak zorientowałaby się, jakby trafiła na ulicy na któregoś z doppelgangerów Carnage’a.

Ciekawostką jest to, że Emily Ryan Lerner wykorzystała motyw z The Amazing Spider-Man #24, gdzie widzieliśmy gołębia pokrytego symbiontem Carnage’a. I tu, biedny ptaszek pada ofiarą żarłocznego Flerkena. W sumie to dopiero czytając ten komiks, dowiedziałem się, że Flerken pojawił się już na łamach komiksów o Kapitan Marvel w 2006 roku. Wstyd się przyznać, ale myślałem że to motyw zaczerpnięty z filmu z 2019 roku! A tu proszę, taka sytuacja.

Pod względem wizualnym komiks prezentuje się bardzo ładnie. Ilustracje, za które odpowiada Andrea Broccardo, cieszą oczy, są ładnie narysowane. Chewie prezentuje się całkiem fajnie. Jedyne, co mi nie odpowiada, to styl, w którym Dark Carnage nie jest w żaden sposób straszny ani groteskowy – jego wygląd nie odzwierciedla bowiem jego zła.

Komiks jest przyjemną lekturą, lecz niestety, nie zaspokoił mojej ciekawości. W sumie to zastanawiam się, skąd Carol wie, że Iron Fist, Deathlok, Dagger i Firestar są gotowi do walki i w ogóle, że są w mieście. Kurczę, takie akcje pozakomiksowe, które rozgrywają się poza kartami poszczególnych zeszytów, mnie irytują. Coś się dzieje, bohaterowie o tym wiedzą, my nic nie wiemy i dopiero dowiadujemy się o pewnych rzeczach po fakcie. Takie działanie zakulisowe jest ciut kiepskawe.

Jeśli ktoś chce przeczytać wszystkie tie-iny do Absolute Carnage, to pewnie sięgnie po ten zeszyt. Jeśli nie, to uważam, że można śmiało pominąć ten komiks. Mimo fajnych rysunków oceniam na 3 pajączki.

Komentarz Spider-Nika:
To bardzo dziwny one-shot będący spin-offem do wielkiego wydarzenia jakim jest Absolute Carnage.

Carol Danvers zmuszona jest zawalczyć ze swoim kotem, którego opanował symbiont. Wygląda to trochę komicznie. Warto napomnieć, że nie jest to zwykły kot. A obcy, należący do rasy Flarken, który ma olbrzymie macki wewnątrz pyska i w ogóle ma w sobie kieszonkowy wszechświat do którego zresztą przenosi Carol Danvers, by ta stoczyła pojedynek z symbiontem.

Sam pojedynek nie jest satysfakcjonujący. Najpierw Carol waha się, bo nie chce zrobić krzywdy swojemu kotu, ale ostatecznie w jakiś sposób pokonuje Carnage’a nie krzywdząc swojego zwierzaka. Jak? Otóż tego się w sumie nie dowiadujemy. Widzimy bowiem, że Chewie się krztusi i wszystko z siebie wyrzuca, łącznie ze swoją panią.

Powiedzmy, że to niezobowiązująca lektura, która miała przypomnieć nam, że Carol Danvers również była opanowana przez symbionta. A dokładniej w one-shocie do innego wielkiego wydarzenia w Marvelu: Siege. Sam one-shot, o którym wspomniałem to Siege: Spider-Man #1.

Od strony graficznej wypada dość nietypowo. Biorąc pod uwagę, że cały Absolute Carnage utrzymany jest w mrocznych kolorach, tutaj mamy sielankowe barwy i bardzo wyraziste rysunki. Jakoś tak komiks nie trzyma tego samego klimatu. Tym bardziej, że mamy walkę między Carnage-kotem, a jego panią.

Wbity w fotel nie zostałem. Jest lekkie rozczarowanie niedokończonym pojedynkiem. Ogólnie wyszło średnio. Carol dołącza do walki u boku innych herosów w piątym numerze Absolute Carnage do którego odsyłam, a ten zeszyt potraktuję trzema pajączkami.

Ocena:

Absolute Carnage: Captain Marvel Absolute Carnage: Captain Marvel Absolute Carnage: Captain Marvel

Absolute Carnage: Captain Marvel Absolute Carnage: Captain Marvel Absolute Carnage: Captain Marvel

Absolute Carnage: Captain Marvel Absolute Carnage: Captain Marvel Absolute Carnage: Captain Marvel

Absolute Carnage: Captain Marvel Absolute Carnage: Captain Marvel Absolute Carnage: Captain Marvel


Related Articles

About Author

Dawidos