komiksy: 1933 komiksy polskie: 187 seriale animowane: 112 biografie: 59

House of M #6

House of M #6Numer: House of M #6
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2005
Data wydania: Październik 2005
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Olivier Coipel
Tusz: Tim Townsend, Rick Magyar, Scott Hanna
Kolory: Frank D’Armata
Litery: Chris Eliopoulos
Okładka: Esad Ribic
Asystent redaktora: Molly Lazer & Aubrey Sitterson
Pomocnik redaktora: Andy Schmidt
Redaktor: Tom Brevoort
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $2.99
Przedruk PL: Ród M i Wielka Kolekcja Komiksów Marvela Tom 35 – Ród M

Streszczenie

Do jednego ze statków należących do Red Guard zbliża się pojazd agentki Drew. Gdy ląduje, nikt jednak nie zauważa obecności kilkunastu dodatkowych osób, a wszystko to dzięki telepatii Emmy, która następnie zmusza dowódcę statku, Kapitana Greycrowa, do skierowania się na Genoshę. Tamże tymczasem ląduje inny pojazd, na pokładzie którego znajduje się Victor von Doom. Witając się z Magnusem, stwierdza, że gdyby nie musiał, to wcale nie przyjąłby jego zaproszenia.

Wciąż niewidoczni bohaterowie starają się odpocząć przed czekającym ich zadaniem. Luke Cage dzwoni do Jessici Jones, ale rozłącza się, gdy słyszy w słuchawce głos jej męża. Następnie podczas rozmowy ze Spider-Manem pyta go, czy ten próbował się skontaktować z MJ. Ten odpowiada, że nawet nie wiedziałby, co jej powiedzieć. W tym momencie Cyclops zaczyna omawiać plan działania, który zakłada między innymi, by tym razem nie powstrzymywali się przed zrobieniem tego, co będzie konieczne. Wtedy Peter pyta, czy chcą oni naprawić ten świat, co powoduje, że Kitty zaczyna filozofować nad tym, dlaczego właściwie chcą oni opuścić świat, który jest rajem dla mutantów. Jessica Drew przyznaje jej rację i twierdzi, że zdarzenie takie jak to nie może być przypadkiem i być może to właśnie mutanci powinni być dominującym gatunkiem na Ziemi. Logan krótko stwierdza, że jeszcze kobieta będzie żałować swych słów. Kłótnie kończy Emma, mówiąc, że powinni chociaż spróbować.

Wieczorem w Genoshy przed pałacem Magnusa zgromadziły się tłumy. Po prezentacji dostojnych gości z innych państw (Lord Doom, King T’Challa, Princess Ororo, King Namor i Ambasador Genis-Vell), a następnie rodziny królewskiej wszyscy zauważają spadającego prosto w tłum Sentinela. Magnus i Polaris szybko radzą sobie z tym problemem, gdy ze środka wypadają ukryci tam bohaterowie. Rozpoczyna się wielka bitwa.

W ogrodach pojawiają się Cloak, Emma i Layla. Znajdują domniemany grób Xaviera, jednak Cloak postanawia to sprawdzić i przenika pod ziemię. Okazuje się, że grób jest pusty.

Recenzja

Za nami szósty numer HoM i wreszcie nadszedł czas na prawdopodobnie ostateczną rozgrywkę pomiędzy Magneto, a naszymi bohaterami. Jakie będzie zakończenie tej pasjonującej historii? Czas pokaże. Na razie jednak skupmy się na szóstym numerze, który jak praktycznie wszystkie poprzednie jest bardzo ciekawy. Poruszona zostaje tu bardzo istotna kwestia – jeśli świat, w którym znaleźli się nasi bohaterowie to ziemia obiecana dla mutantów to dlaczego oni chcą za wszelką cenę przywrócić poprzedni porządek? Zastanówmy się jednak jakbyśmy my się zachowali w podobnej sytuacji. Ja osobiście nie chciałbym pamiętać o jednym życiu, wiodąc inne, nawet jeśli miało by to być spełnieniem moich marzeń. Może jednak ktoś by chciał inaczej, ale czy nie byłoby to nazbyt samolubne? Myślę, że warto nad tym się zastanowić (niech mi ktoś powie, że komiksy czasem nie skłaniają do refleksji).

A skoro już wspomniałem o haśle „za wszelką cenę” to właśnie podobała mi się przemowa Cyclopsa, który wreszcie zaczął mówić jak mężczyzna, a tego mi zawsze brakowało w jego postaci. I znów niech mi ktoś powie o braku dobroczynnego wpływu kobiety na faceta… Miło się czyta, gdy Bendis nie zapomina o tym, że czasem warto wpleść jakiś smaczek w pisany przez siebie komiks, chociaż przyznam że Cyke’owi jaja już zaczęły rosnąć podczas runu Jossa Whedona w Astonishing X-Men.

Co do naszego ulubieńca, czyli Spider-Mana, to podobnie jak jego udział w The New Avengers sprowadza się on do tego, że tu jest i czasem tylko ogranicza się do krótkich dialogów. No cóż, niestety na tym polega komiks, w którym pojawia się więcej niż sześć postaci, a tu jest ich o wiele więcej. Myślę jednak, że HoM-owa mini-seria z jego udziałem wynagrodziła nam chociaż trochę niedobór Pająka z numerów poprzednich jak i aktualnego.

Skoro już troszkę się wypowiedziałem na temat scenariusza, to trzeba tradycyjnie już pochwalić rysującego House of M Oliviera Coipela. Co prawda uważam, że jego udział w serii Thor Vol. 3 jest jeszcze lepszy niż ta historia, to jednak nie znaczy, że jest źle. Broń Boże! Jest niesamowicie. Naprawdę jest to jeden z moich ulubionych rysowników i nie wiem, co by się musiało stać, żebym choć trochę zmienił zdanie.

Słowem podsumowania zbliżamy się już nieuchronnie do konkluzji tej niesamowitej historii, która zaskakuje nas w każdym kolejnym rozdziale. Zobaczymy jak to się potoczy dalej, ale ja jestem dobrej myśli. Tymczasem szósta część House of M dostaje w pełni zasłużone pięć pajączków, czyli dobrze wpisuje się w trend całej miniserii.

Ocena:

Autor: Lokus

House of M #6 House of M #6 House of M #6

House of M #6 House of M #6 House of M #6


Related Articles

About Author

Dawidos