komiksy: 1934 komiksy polskie: 187 seriale animowane: 112 biografie: 59

Marvel Knights: Spider-Man #12

Marvel Knights: Spider-Man #12Numer: Marvel Knights: Spider-Man #12
Tytuł: The Last Stand, Part Four
Wydawnictwo: Marvel Comics 2005
Data wydania: Maj 2005
Scenariusz: Mark Millar
Rysunki: Terry Dodson
Tusz: Rachel Dodson
Kolory: Ian Hannin
Litery: Cory Petit
Okładka: Terry Dodson i Rachel Dodson
Asystent redaktora: Warren Simons
Redaktor: Axel Alonso
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $2.99
Przedruk PL: brak

Streszczenie

Spider-Man stara się przekonać Osborna, by puścił Mary Jane wolno. Norman wspomina Peterowi, że ciocia May żyje. Uśpiona, poddana działaniom narkotyków leży w nieznanym miejscu i za 45 minut udusi się. Gadkę Goblina przerywa pojawienie się Doctora Octopusa, który atakuje Osborna, w wyniku czego Mary Jane zostaje uwolniona z jego rąk i nieprzytomna ląduje na szczycie mostu. Za pomocą dyniowych bomb Norman zrzuca Octaviusa z mostu i wraca do walki ze Spiderem.

MJ budzi się i widząc szamotaninę, strzela do Osborna z pistoletu. Odrzut wystrzału zrzuca ją z mostu. Pamiętając o błędach w ratunku Gwen, Peter daje radę uratować żone. Osborn podnosi się i przymierza się do zadania ciosu Peterowi za pomocą swego glidera. Ponownie Goblin zostaje zaatakowany przez Octopusa, który przeżył, bo uchwycił się mackami liny mostu. W szamotanine obaj łotrowie zostają porażeni wyładowaniem elektrycznym z glidera Goblina i nieprzytomni spadają do wody. Peter każe MJ poczekać na policję i rusza na ratunek cioci May (zostało 30 minut do jej śmierci).

Przypominając sobie pewne fakty oraz aluzje Osborna domyśla się, gdzie Goblin ukrył ciocię: na cmentarzu Forest Hills w grobie wujka Bena! Peter odkopuje grób i wyjmuje ciało cioci z trumny. Kobieta nadal żyje i odzyskuje przytomność.

Doctor Octopus żywy zostaje wyciągnięty z wody, władze nie odnajdują jednak ciała Goblina.

Peter odwiedza Black Cat w szpitalu. JJJ zmienia politykę wydawniczą Daily Bugle. Gargan trafia do więzienia na Ryker’s Island, a jego kostium Scorpiona zostaje wystawiony na aukcję. Ciocia May przekonuje Petera, jak ważna jest jego działalność Spider-Mana.

Budynek Poczty NJ. Wkrótce do Petera dotrze niezwykła przesyłka: list napisany przez Osborna tuż przed ostatnią konfrontacją.

Recenzja

Komiks jest zakończeniem czteroczęściowej historii „The Last Stand”, a jednocześnie końcem pracy Marka Millara i małżeństwa Dodsonów nad serią Marvel Knights. Możecie więc sobie wyobrazić jak bardzo czekałem na ten komiks, który przecież stanowi podsumowanie wkładu tego utalentowanego crew do uniwersum Spider-Mana.

MKSM #12 to bardzo dobra lektura z porządnymi sekwencjami akcji i zaskakującym rozwiązaniem całej intrygi porwania cioci May. Niestety do doskonałości troszeczkę brakuje. Pierwsze o czym powiem to tło akcji. Pojedynek Spider-Mana z Goblinem rozgrywa się nad mostem, gdzie zginęła Gwen Stacy. Nie dziwi więc to, że w trakcie rozmów bohaterów pobrzmiewa echo tragicznych wydarzeń sprzed lat. Zastosowano tutaj nawet motyw „spadania z mostu” (tym razem spada Mary Jane, a Peter pamiętając błąd, jaki zrobił w przypadku Gwen, desperacko stara się go znowu nie popełnić, co oczywiście mu się udaje). Ostatnio z tym motywem mieliśmy też do czynienia w historii „Sins Past” z serii Amazing Spider-Man (#509#514). Osobiście powiem, że duet Straczynski & Deodato lepiej go wykorzystali i przedstawili niż duet Millar & Dodson. W zasadzie w MKSM #12 nie czułem w związku z nim żadnych emocji, bo byłem pewien, że Spidey uratuje MJ.

Należy jednak pochwalić scenarzystę za to w jaki sposób naszkicował Green Goblina. Osborn w jego wykonaniu to po prostu stary, dobry psychopata z szalonymi pomysłami, chorą ideologią i niejednoznacznym stosunkiem do osoby Petera Parkera (wystarczy porównać umieszczone na początku komiksu dialogi z przedstawionym na końcu listem Osborna). Prawdziwy potwór i wbrew ostatnim słów krytyki, dalej będę podtrzymywał swoje stanowisko, że bez tego szaleńca uniwersum Spider-Mana nie byłoby tym samym. Szkoda, że nie zostali tak naszkicowani pozostali wrogowie: mimo odegrania dość dużej roli, Octopus pozostaje tym samym „robotem” z MKSM #4, a Scorpion/Venom pojawia się na jednym kadrze i nie ma większego wpływu na bieg akcji.

Wszystkie niedostatki wynagradza nam za to rozwiązanie intrygi z porwaniem cioci May. Poznajemy miejsce jej lokalizacji, które dowodzi jakim CHORYM zbrodniarzem jest Norman Osborn. Szokujące, ale jednocześnie wyśmienite i układające się w logiczną całość z poprzednimi „tropami”. Skłania też do refleksji, jaką wytrzymałą i odporną kobietą jest ciotka May (to nie ta stara „zrzęda” z komiksów Stana Lee umierająca na widok przebranego chłoptasia). To tyle przemyśleń. Żegnamy więc Millara i państwo Dodsonów, dziękujemy im za stworzenie świetnej serii i czekamy na jej dalszy ciąg tym razem w wykonaniu nowych artystów. 5 i 1/2 pajączka (połóweczka za przyzwoite sekwencje akcji).

Ocena:

Autorzy: Dengar (streszczenie), Dawidos (recenzja)

Marvel Knights: Spider-Man #12 Marvel Knights: Spider-Man #12 Marvel Knights: Spider-Man #12


Related Articles

About Author